Nigdzie wyraźniej nie uwidaczniają się intencje ostatnich ruchów "postępowo-liberalnych", niż w tym "starym", ale ostatnio odkrytym na nowo wywiadzie, którego udzieliła w 2015 roku jedna z założycielek Black Lives Matters, Patrisse Cullors, dla programu radiowego "Uprising with Sonali".
Prowadząca program Sonali Kolhathar, Afganka z pochodzenia, jest rewolucyjnie nastawiona w stosunku do kraju, który wyciągnął ją z okowów "postępowych Talibów". Jest ona również znaną "osobowością z kręgów lewackich.
Gigantki intelektualne: Patrisse Cullors (od lewej) oraz Sonali Kolhatkar
Oto fragmenty wywiadu udostępnione przez "The National Pulse".
Kulhathar wypowiada się tutaj pierwsza na temat palenia flagi konfederackiej:
Myślę, że to mocny symbol. Ale myślę też, że to ważne aby rozmawiać o samej amerykańskiej fladze, która także jest symbolem balastu nienawiści, i ja naprawdę byłam wdzięczna, jednemu z działaczy BLM, który wypowiedział się, że choć flaga konfederatów jest straszliwym symbolem pewnego okresy w historii, to również flaga USA jest strasznym symbolem naszych specyficznych czasów.
Patrisse Cullors dodaje tutaj swoją dawkę rozsądku i wiedzy:
Ja w pełni doceniam wagę palenia flagi konfederackie, myślę że to mocny symbol, i to jest cudowne aby żyć i obserwować ludzi palących ten symbol, i w tym miejscu nasuwa się pytanie czy flaga amerykańska jest symbolem, z którym możemy się utożsamiać? Bo to nie jest symbol, z którym ja chcę się utożsamiać.
I dalej na temat eliminacji państwa narodowego:
Myślę, że byłam naiwna wtedy kiedy myślałam, że Obama może rzeczywiście przyczynić się do rewolucji. Żaden oficjał wybrany w wyborach nie może stać się siłą rewolucyjną.
Przynajmniej wiadomo gdzie stoimy popierając ruch BLM i klękając na kolanko w solidarności z tą organizacją.