Staje się to coraz bardziej widoczne, iż "nieunikniona" inwazja na Ukrainę skończy się stopniowym wycofywaniem się wojsk rosyjskich z granicy ukraińskiej przy jednoczesnych zabiegach propagandowych obu stron w celu zachowania twarzy i zyskania sobie poparcia opinii publicznej.
Konferencja prasowa Putina i ScholzaNajbardziej widocznym objawem końca tej przeprowadzonej na wielką skalę operacji dezinformacyjnej jest kampania szyderstw Putina w mediach rosyjskich biorąca sobie na cel Joe Bidena i politykę tanów Zjednoczonych.
Rosyjscy urzędnicy szydzili z administracji Bidena, twierdząc, że przemieszczenie „upokorzyło” wszystkich tych, którzy nakręcali histerię wojenną w tym samym czasie, bo oto wojska rosyjskie wycofują się po odbyciu zaplanowanych manewrów.
Przedstawiciele państw NATO w tym samym czasie utrzymują swoją linie, że nie widzą żadnych bezpośrednich oznak, że siły rosyjskie faktycznie wycofują się z granicy, co z kolei służyć ma z jednej strony zachowaniu twarzy po wielotygodniowej kampanii straszenia zachodniej opinii publicznej a drugiej przekonania tejże samej opinii publicznej, że daleko jest od całkowitego bezpieczeństwa.
Gdyby inwazja miała faktycznie się dokonać, szyderstwa tego typu oczywiście chybiały by cel na dziesiątki kilometrów a przecież przeznaczone one są głównie dla odbiorcy rosyjskiego aby wywindować pozycje Putina jako zwycięscy w zaistniałej konfrontacji.
Dwa istotne fakty, które wskazują, że Putin "ugrał" tutaj kilka zwycięskich punktów, które będą przedstawiane w mediach rosyjskich jako zwycięstwo Rosji to wycofanie się szkoleniowej jednostki amerykańskiej „Task Force Gator” oraz wszystkich szkoleniowych wojsk brytyjskich z Ukrainy.
Trudno też nie zauważyć, iż fakt ogłaszania wycofywanie się wojsk rosyjskich z pogranicza z Ukraina zbiegło się w czasie z wizyta kanclerza Niemiec Scholza w Moskwie.
Interesujące było też, gdy podczas konferencji prasowej w czasie tejże wizyty Putin zaczął wychwalać decyzję umieszczenia byłego niemieckiego kanclerza Gerhard Schrödera w zarządzie Gazpromu jako gwaranta integralności tej "wyłącznie komercyjnej" roli rosyjskich rurociągów. W tym samym czasie Putin beztrosko opowiadał, że jego Duma opowiedziała się za uznaniem "niepodległości" Okręgów Donieckiego i Ługańskiego jako niezałeznych republik. Wydaje sie więc, że po rozmowach z Scholzem i Macronem los tych obszarów już został przesądzony.
A zatem w kuluarach dokonało się "jakieś" porozumienie, i być może Nord Stream2 będzierównież oddany pod kuratelę Gazpromu zamiast być legalnym podmiotem prawnym UE.